BRYKIECIARKI

Ptasiek

Przywiozłem sobie na próbę ok tony takich osadów. Samo nie chciało za bardzo iść: bardzo mokre i przelatywało jak zupa przez sito. Jednak gdy dodałem sieczki zaczęły się cuda. Maszyna ruszyła po rozgrzaniu z kopyta. Białawe gluty długości do maksymalnej tj 4-6 cm. Nakręciłem na próby trochę tego wynalazku i dawaj do pieca.

Mam zwykły zasypowy tzw śmieciak z Pleszewa Puki jeszcze cały nie zmieniam na automat. Spalanie okazało się bardziej stabilne od spalania peletu ze słomy czy siana. Powolniejsza emisja gazów sprawiła, że mniej podbijała się temperatura na piecu, częściej zaś załączał się przedmuch. Po wypaleniu w odróżnieniu od siana nie było żużla a jedynie białawy popiół i wnętrze pieca pokryte nie sadzami a również białawym nalotem. Dużo popiołu. O ile ze słomy mam góra 2-3 kg z 50 kg, z siana 5-8 kg to z mieszanki pół na pół słoma-osad z pięćdziesięciu kilogramów wiadro popiołu było.

Rozmawiałem właścicielem papierni o składzie chemicznym tego osadu. Powiedział, że najwięcej jest w nim papieru i kredy. Ma frakcję osadu, która doskonale nadaje się jako nawóz wapniowy na pole. Wniosek wstępny jest taki, że w warunkach wiejskich można nie kłopotać się popiołem i z powodzeniem rozsypywać go na pole jako nawóz właśnie. Dalsze próby jak trochę puści, bo cały ten osad zamienił mi się podczas ostatnich mrozów w jedną wielką nie do ugryzienia skałę.

kuciech

Ptasiek a gdzie można pozyskać do prób takie osady?

Ptasiek

W najbliższej fabryce srajtaśmy... khm... to znaczy szlachetnego papieru toaletowego. Laughing

Koło mnie (10 km) są trzy konkurencyjne.

gumiś

Ptasiek ten osad za darmo tam u ciebie dają czy trzeba coś placić? i czy w tym osadzie mie ma czasem jakichś związków chemicznych które nie zaszkodzą glebie ani uprawą nic ci ten gość nie powiedzial?

Ptasiek

Oni to frakcjonują w jakiś sposób tak że w tym co oddają za ciężkie pieniądze na składowiska odpadów są wszystkie (powiedzmy) szkodliwe składniki. Na to o czym mówię mają certyfikaty, że wolno używać do spalania, albo jako nawóz. Rzecz w tym, że pies z kulawą nogą się o to nie pyta i pomimo pozwoleń i spełnienia jakichś nieznanych mi norm rzeczone odpady też wywożą na śmietniska, płacąc nieco mniej ciężkie pieniądze. Nie wiem czy każda papiernia takie certyfikaty nabywa samodzielnie czy to sprawa technologii w każdym zakładzie z osobna.